Choć chęć okazywania uczuć przez bliskich jest czymś naturalnym, równie ważne jest to, że dziecko ma prawo nie mieć na to ochoty i nie wyrazić zgody na taką formę bliskości.
Daj babci buziaka – nasze oczekiwania vs potrzeby dziecka
Duże rodzinne spotkania bywają momentami, w których, często zupełnie podświadomie, zaczynamy oczekiwać od dziecka określonych zachowań. Ma być grzeczne, nie przerywać, siedzieć spokojnie oraz ładnie przywitać się i pożegnać ze wszystkimi. Oczywiście nauka zasad kultury osobistej jak najbardziej powinna mieć miejsce od najmłodszych lat, a witanie się i żegnanie z gośćmi jest elementem dobrego wychowania.
Nie chodzi jednak o to, by przekonywać kogokolwiek, że dziecko powinno robić wyłącznie to, na co ma ochotę. Chcemy jedynie wyraźnie zaznaczyć, że dziecko jest odrębną jednostką, która ma swoje emocje, granice i potrzeby. Nie możemy więc oczekiwać od niego gotowości do bliskości na zawołanie, szczególnie wobec osób, które widujemy sporadycznie i z którymi relacja nie jest naprawdę bliska. Oczekiwanie, że dziecko przytuli osobę dla niego w zasadzie obcą lub bardzo daleką tylko dlatego, że „tak wypada”, oznacza, że jako dorośli nie bierzemy pod uwagę jego uczuć.
Zatrzymajmy się więc na chwilę i zastanówmy, co jest dla nas ważniejsze – wyobrażenie o dziecięcej grzeczności czy realne potrzeby dziecka. Bliskość jest ważnym elementem relacji, ale tylko wtedy, gdy wynika z chęci, a nie z obowiązku czy presji.
Każda bliskość wymaga obopólnej zgody
Nikogo nie trzeba przekonywać, że intymne kontakty wymagają obopólnej zgody. Warto jednak zrozumieć, że każda bliskość fizyczna, także ta najprostsza i z pozoru niewinna, powinna opierać się na zgodzie obu stron. Dotyczy to zarówno relacji między dorosłymi, relacji dorosły–dziecko, jak i kontaktów między dwójką dzieci. Przytulanie, buziaki czy trzymanie za rękę to forma kontaktu fizycznego, która powinna sprawiać satysfakcję i być oczekiwana przez obie strony. W przeciwnym razie przestaje być wyrazem uczuć i emocji, a staje się przykrym obowiązkiem lub gestem mającym na celu zadowolenie innych.
Dzieci, zwłaszcza te najmłodsze, zazwyczaj bardzo jasno komunikują, gdy ktoś przekracza ich granice, choć oczywiście nie są w stanie tego tak nazwać. Wielu rodzicom znany jest widok rocznego malucha, który odpycha się od cioci próbującej wziąć go na ręce albo nie chce dać się przytulić babci i chowa się w objęciach rodzica. To sygnały łatwe do odczytania, których nie należy ignorować ani bagatelizować.
Pokazywanie dziecku od najmłodszych lat, że jego zdanie jest brane pod uwagę, buduje w nim poczucie bezpieczeństwa. Daje też jasny komunikat: możesz czuć się przy nas bezpiecznie, bo uwzględniamy twoje potrzeby. To również czytelny sygnał dla dziecka, że ma prawo decydować o własnym ciele.
Oczywiście nie mówimy tu o sytuacjach, które wymagają interwencji lekarza ani o czynnościach pielęgnacyjnych czy zdrowotnych. W tym artykule poruszamy wyłącznie kwestię respektowania granic dziecka w okazywaniu czułości innym osobom.
Uczmy dziecko własnych granic
Świadomość własnych granic u dziecka pojawia się dzięki przeżywaniu różnych sytuacji. Z czasem zaczyna ono łączyć swoje odczucia, reakcje i poczucie komfortu z tym, co je spotyka. Te odczucia, które towarzyszą nam od najmłodszych lat, to właśnie nasze granice. Mogą się one zmieniać z wiekiem i różnić w zależności od osoby. A my, rodzice, gdy respektujemy odmowę przytulenia cioci na imieninach, pokazujemy dziecku, że emocje, które odczuwa, są warte uwagi i że można im ufać. Krótko mówiąc, niechęć do całowania dalekiej krewnej to nic złego. Mam prawo tak się czuć. Wszystko jest ze mną w porządku.
Dziecko, którego granice są szanowane, z czasem dużo łatwiej komunikuje je także w innych niż rodzinne sytuacjach. Nie czuje wyrzutów sumienia, odmawiając koleżance czy koledze chodzenia za rękę albo przytulania. To niezwykle istotna umiejętność, której nasze pokolenie obecnych rodziców nikt nie nauczył, a my dziś mamy szansę to naprawić.
Tak samo, jak uwzględnianie potrzeb dziecka, równie ważne jest reagowanie rodziców na sytuacje, w których ktoś usilnie próbuje wymusić bliskość. Nawet jeśli jest to niezwykle urocza ciocia, rolą rodzica jest powstrzymanie jej przed takimi zachowaniami.
Posłuszeństwo wbrew sobie – nie chcemy tego uczyć dzieci
Obecny sposób wychowywania dzieci diametralnie różni się od tego, jak wychowywano nas. Przez lata posłuszeństwo było jedną z najbardziej cenionych cech dziecka. Dzieci miały się słuchać, spełniać oczekiwania dorosłych i najlepiej nie przeszkadzać. Choć w wielu domach nadal można spotkać się z przekonaniem, że dziecko zasadniczo ma „nie przesadzać”, a niektóre sytuacje wymagają od niego wykonywania określonych zachowań „bo tak wypada”, warto pamiętać, że ten schemat nie pozostaje obojętny dla emocji dziecka.
Oczekiwanie od dziecka, że na zawołanie będzie okazywało bliskość, na którą dodatkowo kompletnie nie ma ochoty, niesie ze sobą prosty przekaz: ważniejsze od własnych uczuć są oczekiwania innych i dbanie o ich samopoczucie.
Bo dziadziuś się zasmuci – nieuczciwe granie na emocjach
To często używany argument w sytuacjach, o których mówimy. Dziecko nie chce się przytulić, pocałować ani okazać bliskości babci czy dziadkowi, a w odpowiedzi słyszy, że jego zachowanie kogoś zasmuci. W jednej chwili zrzucamy na małego człowieka odpowiedzialność za samopoczucie bliskiej osoby.
Pamiętajmy, że emocje dorosłych są wyłącznie ich odpowiedzialnością. Babcia, ciocia czy dziadek mogą poczuć smutek lub zawód, gdy wnuk nie chce dać buziaka, ale nie oznacza to, że dziecko powinno robić coś wbrew sobie. Dorosły powinien w dojrzały sposób poradzić sobie ze swoimi emocjami, nie obarczając dziecka winą za własne samopoczucie.
Jak rodzic może zareagować?
W takich sytuacjach bardzo ważna jest postawa rodzica. Nie należy oczekiwać od dziecka, że samo będzie umieć przeciwstawić się presji otoczenia. To dorosły, widząc reakcję dziecka, powinien subtelnie zakomunikować, że „dziś nie ma ochoty na przytulanie”. Nie ma potrzeby wygłaszania długich tyrad na temat granic. Komunikat powinien być krótki, jasny i zrozumiały. Jeśli wujek należy do bardziej upartych osób na kolejne namawiające “daj buziaka” można odpowiedzieć w sposób bardziej zdecydowany “nie ma takiej potrzeby”.
Jeśli brak chęci na przytulanie dotyczy bliskich osób, takich jak babcia czy dziadek, dobrym rozwiązaniem jest uprzedzenie niezręcznej sytuacji i wcześniejsza rozmowa. Warto powiedzieć wprost, że wnuk lub wnuczka (na tym etapie rozwoju) wolą przybić piątkę albo po prostu się przywitać i że jest to dla nich wystarczająca forma kontaktu.
Własne granice to nie brak wychowania
Choć często można usłyszeć, że dziś wychowujemy dzieci „bezstresowo”, a one przez to nie znają granic, w tym przypadku jest to argument zupełnie nie na temat. Szanowanie granic dziecka nie oznacza wychowywania bez zasad. Uczenie dziecka, że może decydować o własnym ciele, jest przejawem nauki wzajemnego szacunku, który dotyczy także osób dorosłych.
Dziecko, które widzi, że jego sprzeciw ma znaczenie, bez trudu zacznie również szanować granice innych. Trudno uznać to za brak wychowania. Wręcz przeciwnie!
Dobre wychowanie to nie nieme spełnianie oczekiwań innych za wszelką cenę, lecz umiejętność okazywania szacunku – zarówno wobec innych, jak i wobec samego siebie.
